Tytuł posta to tytuł jednego z moich ulubionych filmów, niezwykle inspirującego. Właściwie od kiedy go zobaczyłam, marzę tylko o tym, żeby w końcu pojechać na południe Stanów. Oprowadza nas po nim Jim White, muzyk country, który wiezie w bagażniku figurkę zezowatego Jezusa. Są muzycy, którzy grają na pile, na banjo, są opowieści dziwnej treści, miejscowe mitologie, domy na palach i ten cudny akcent.
God bless Doc Review! :)
Czasami patrząc na różowe Jezuski i błękitne Maryjki w praskich bramach, przenoszę się myślami na moje południe. Z Pragi Północ.
Na zdjęciu moja najbliższa kapliczka, przy Kowelskiej.
A na zachętę zapraszam w małą podróż:
http://www.youtube.com/watch?v=I_zVtsKSNOc&NR=1
0 komentarze:
Prześlij komentarz