Grzechu to kot, który mieszkał gdzieś obok Praga Tower. Urządził się w życiu tak, że pukał do naszych znajomych w okno, wpadał na jedzenie, a potem oni go wypuszczali. Okazało się, że ślady łapek na śniegu prowadzą o ich sąsiadki. Tak powstała teoria, że to pewnie jej kot. Nieustraszony Cat Rescue Crew w składzie ja i mój TŻ wyruszył na ratunek biednemu kotu w celu uświadomienia domniemanej właścicielce, że kota na Pradze wypuszczać nie należy. Sąsiadka jednak okazała się kolejną dokarmiającą zaradnego Grzesia. No i Grześ wylądował u nas.
Jako kot niezależny sprytnie zraża do siebie kolejne domki, bo Grzechu to kot dla konesera. Potrafi nawarczeć, pacnąć łapą, a za chwilę zamienić się w rozmruczanego aniołka. Lubi zielony kocyk, lubi ugniatać szczura. Ma fazę na picie wody prosto z kranu. Oj, Grzesiu, i co tu z tobą zrobić?
Biret-Ingá, 21
4 miesiące temu
3 komentarze:
A Grzechu już wnowym domu!
a właśnie miałam zapytać w komentarzu :) Super, gratuluję Grzechowi!
No, już są następne, chyba muszę napisać, bo koty prześwietne.
Prześlij komentarz