piątek, 26 lutego 2010

Dziki dziki tłum

piątek, 26 lutego 2010 0
W ostatnich tygodniach staram się tylko przebrnąć bezboleśnie do pracy, zmęczona już przedwiośniem i co raz to powracającą zimą. Z zimowej opresji ratuje mnie trylogia "Millennium" (kompletne uzależnienie). Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od" "Co też pani zmalowała, panno Salander?", wywołując kompletną konsternację M.
A. nie chce iść na czekoladę, bo ma zajęte zatoki. Zajęci są też inni potencjalni czekoladopijacze, nad czym ubolewam. Wizja czekolady z widokiem na Świętokrzyski pozwoliła mi dziś obudzić się po wczorajszym koncercie. Ano właśnie - przedarliśmy się przez dziki tłum pod Hydrozagadką. Dzięki M. i D. udało się z biletami. Pięknie było. Jak w liceum znowu wykrzyczeć "Wkładam, zdejmuję KASTET!". Całe Świetliki mam na kasetach jeszcze. Taka to stara historia.
Zdjęcie Mr Dyducha posłałam do Krakowa. Niewyraźne i zadymione, z komórki.

niedziela, 14 lutego 2010

Grzesiek, kot z Lęborskiej

niedziela, 14 lutego 2010 3
Grzechu to kot, który mieszkał gdzieś obok Praga Tower. Urządził się w życiu tak, że pukał do naszych znajomych w okno, wpadał na jedzenie, a potem oni go wypuszczali. Okazało się, że ślady łapek na śniegu prowadzą o ich sąsiadki. Tak powstała teoria, że to pewnie jej kot. Nieustraszony Cat Rescue Crew w składzie ja i mój TŻ wyruszył na ratunek biednemu kotu w celu uświadomienia domniemanej właścicielce, że kota na Pradze wypuszczać nie należy. Sąsiadka jednak okazała się kolejną dokarmiającą zaradnego Grzesia. No i Grześ wylądował u nas.
Jako kot niezależny sprytnie zraża do siebie kolejne domki, bo Grzechu to kot dla konesera. Potrafi nawarczeć, pacnąć łapą, a za chwilę zamienić się w rozmruczanego aniołka. Lubi zielony kocyk, lubi ugniatać szczura. Ma fazę na picie wody prosto z kranu. Oj, Grzesiu, i co tu z tobą zrobić?
 
◄Design by Pocket, BlogBulk Blogger Templates. Distributed by Deluxe Templates