poniedziałek, 7 grudnia 2009

Zupełnie z innej beczki

poniedziałek, 7 grudnia 2009 0
Trochę montypythonowskich cytatów z mojego redakcyjnego podwórka:

Miejsce pierwsze, czyli zgony jako przyczyna zgonów:

W badaniach populacyjnych wykazano, że zgony z powodu chorób układu krążenia są jedną z najczęstszych przyczyn zgonów w populacji amerykańskiej.

Miejsce drugie, czyli coś nowego o układzie oddechowym:

Układ oddechowy człowieka jest w stałym kontakcie ze środowiskiem zewnętrznym.

Miejsce trzecie, czyli niby nowość, a jednak metody starożytne:

Nowością są metody przesiewania noworodków.

Miejsce czwarte, czyli tania (darmowa!) ekspozycja na słońce

Mimo to umiarkowana ekpozycja na słońce, około 15 minut przed zastosowaniem kremu ochronnego, wydaje się postępowaniem rozsądnym i tanim (darmowym).

czwartek, 26 listopada 2009

Kotki do adopcji

czwartek, 26 listopada 2009 0
Wykorzystując pięciominutowe lepsze światło, zrobiłam dwóm czarnym dziewczynom szukającym domu małą sesję. Oto one. Ladies and gentlemen, Fotka i Blanka!
Panny mieszkają z nami na Pradze, ale chętnie zmienią miejsce zamieszkania w zamian za pełną miseczkę dobrego jedzenia i dużo miłości.

Cie choroba

No i dopadło mnie. Co prawda nie jest to Mr AH1N1, ale coś zaatakowało podstępnie moje zatoki. Kilka dni próbowałam dzielnie chodzić do pracy, ale się poddałam. W związku z czym zdjęcia takie sprzed paru dni, kiedy na chwilę wyjrzało słońce i niebo zaniebieszczyło. Potem znowu ziemię zasnuły szarości i czernie.

 Na zdjęciach widać szczyty kamienic przy Targowej i Liceum im. Władysława IV. No i szczęśliwie na Pragę już jakiś czas temu przywrócony tramwaj nr 4. Ledwo to wszystko widać, bo zdjęcia z komórki.

środa, 18 listopada 2009

Na pohybel deszczowej pogodzie: Roztocze

środa, 18 listopada 2009 0
Nasi znajomi brali w Krasnobrodzie ślub, postanowiliśmy więc zostać ciut dłużej. Buczyny, lasy świerkowo-jodłowe, mchy i paprocie, lasy jak z Sherwood. Było pięknie, mimo że już taka paskudna pogoda, a o 16 robi się ciemno. Spotkaliśmy też miłego starszego pana, który szedł zbierać kalinę do lasu, "żeby żona się częściej uśmiechała". Poniżej kilka zdjęć w klimacie fotonaturalnie:






czwartek, 5 listopada 2009

Wysyp grzybów

czwartek, 5 listopada 2009 0
Rosną nawet na szyjach koneserowych rzeźb :)

środa, 4 listopada 2009

Jest Lądek, Lądek-Zdrój

środa, 4 listopada 2009 0
Poczta, wczorajszy wieczór. Przychodzi młody człowiek i prosi o kartę do budki za 10 zł. Pani znika na zapleczu. Nie ma jej z 5 minut, słychać szparanie. Wychodzi podenerwowana i jeszcze na schodkach krzyczy: - Jaką pan chciał tę kartę? Pan: - Za 10 zł. - Nie ma kart za 10 zł, są za 9!
Na co pan: - Ojej, to przepraszam. Pani: - Niech się pan nie przejmuje.

Jazz na dachu i najmilszy pan od "Metra"

Rano, czekając na tramwaj, przyglądałam się ekipie kładącej nowy dach na kamienicy przy 11 Listopada. Zastanawialiśmy się kiedyś, dlaczego kładzie się blachę, a nie tradycyjną dachówkę, która chyba bardziej pasowałaby do tej XIX-wiecznej kamienicy. Podszedł do mnie pan - w stroju hm, roboczym, z jakimś palnikiem w ręku, i zagadał, że "chyba zima ich zastanie na tym dachu". No i zaczął opowiadać, że on się właśnie tym zajmuje, tylko teraz pracuje w tych dawnych zabudowaniach wojskowych obok itd. Okazało się, że blacha jest lepsza w naszym klimacie, gdzie jest jednak sporo opadów. I tak rozmawiając o dachach, zakładach wojskowych, dachówkach i blachach, dojechaliśmy do Wileńskiego. Pan bardzo się ucieszył, że "będzie mógł skończyć rozmowę", bo idziemy na ten sam przystanek autobusowy. :) I powiedział, że tak w ogóle to od kilkunastu lat słucha jazzu i wybiera się dziś na koncert "Tribute to Miles Davis" na Torwar. Nie zdążyłam już zapytać, czy kładzie dachy, słuchając Milesa Davisa.


A! Po drodze zabraliśmy "Metro", w którym ktoś napisał: Codziennie przechodzę przez skrzyżowanie al. Solidarności z Targową - rozdający gazetę "Metro" pan jest najmilszym waszym pracownikiem.
Z tego miejsca ja również chciałam pozdrowić mojego ulubionego pana, który codziennie rano pozdrawia "wszystkie łapki" :)

wtorek, 3 listopada 2009

Jabłka: Zapomniane odmiany

wtorek, 3 listopada 2009 0
Podobno kosztele pochodzą z czasów Jana III Sobieskiego. Dziś już nie wszędzie można je dostać. W marketach królują jabłka odmiany "jabłka" za 0,49 zł za kilogram.
Na bazarku - tyle razy już tu opisywanym - można kupić pachnące egzotycznie kosztele, trochę parchate malinówki "z dziadkowego sadu" i maleńkie, winne, trochę dzikie beforest.

niedziela, 25 października 2009

Mural przy Ząbkowskiej

niedziela, 25 października 2009 0
I jeszcze obiecane wcześniej zbliżenia na mural przy Ząbkowskiej:

Praskie bramy

Jakiś czas temu okazało się, że z budżetu dla Pragi ostały się jedynie pieniądze na Muzeum Warszawskiej Pragi. O remontach praskich kamienic jakby zapomniano. Chyba w szanownej "GW" przeczytałam wówczas komentarz, że jak widać, miasto chce najwyraźniej, żeby cała Praga miała charakter muzealny.
W oczy kole stara parowozownia przy Wileńskiej, w bramach przy Inżynierskiej jakimś cudem trwają anielskie freski, bardzo zniszczone, odpadają płaskorzeźby. Tylko krasnale w bramach trwają od wielu lat, odziane w stalowe mundurki.
Na zdjęciu jedna z piękniejszych bram w naszej okolicy, z wyjątkowym sklepieniem, ulica Mała. Za Mała i za ciemna dla miejskich urzędników.

Polacy nie gęsi

Historia stara jak świat, ale też z prawej strony Wisły. Warto napomknąć, bo piękna jest. Wracałam z Grochowa kiedyś tramwajem, z tyłu jechał pan w stanie wskazującym. Kolibał się biedak od okien do drzwi, aż nagle zagrzmiał: "Iż Polacy nie gęsi i swój język mają, kurrrrwa!".

Polacy swój język MAJOM i UŻYWAJOM, jak widać na poniższych zdjęciach.
Gdyby ktoś psa zobaczył, numer telefonu, jaki jest każdy widzi.

niedziela, 11 października 2009

Linas Domarackas

niedziela, 11 października 2009 0
Jest już kompletnie szarugowato, deszczowo, paskudnie. Jak przeciętny Polak zaczynam od pogody. :) Nie przeszkodziło to w spacerze, na którym nieoceniona Sylwia (już za chwilę pani doktor, trzymam kciuki tutaj też oficjalnie) pokazała mi malowidła w parku Praskim. Zostały one wykonane przez litewskiego artystę Linasa Domarackasa

Projekt, w ramach którego latem tego roku powstało ok. 50 miniaturowych cudeniek, nosi tytuł "Zielona galeria". Sam artysta mówi o nim tak: Pomysł opiera się na prawie już zapomnianych tradycjach Europy Centralnej i Wschodniej. Przybliża człowieka do natury, której częścią jest on sam, tylko o tym często zapomina. Na drzewach (obciętych gałęziach i miejscach, gdzie kora drzewa jest uszkodzona) tworzę prace malarskie, które zabezpieczają samo drzewo i pokazują człowiekowi, że to drzewo jest wartością samą w sobie.
Myślę, że w epoce betonu, stali i szkła można, a nawet trzeba zainwestować w miejskie działania ekologiczno-artystyczne i stworzyć w parkach, skwerach, podwórkach otwarte (plenerowe) Zielone Galerie. Dla dużej grupy ludzi taka galeria będzie pierwszym i jedynym kontaktem ze sztuką.

W parku było dziś kompletnie pusto, gdzieniegdzie tylko na konarze można było dostrzec bajkowych mieszkańców: robaka, motylka, kotka, ptaszka albo... przybysza z kosmosu. Drzewa też dziwacznie spoglądały, bo od lata mają oczy.
Na zdjęciach Sylwia, której mam nadzieję, choć trochę udało się podładować akumulatorki przed obroną, i kolorowy Praski, jeden z ładniejszych warszawskich parków. Teraz jeszcze bardziej urokliwy.

sobota, 10 października 2009

I jeszcze raz lato

sobota, 10 października 2009 0
Dziś myślałam, że oszaleję. Po raz kolejny nie grzeją. Coś się stało, jakaś awaria kotła i tylko się cieszyć, że na zewnątrz jeszcze tak ciepło, jeszcze przepięknie. Zeźlona wybiegłam z domu na bazarek, tradycyjnie, wiadomo. Pomachałam Natce, która stała na balkonie i pobiegłam po pomidory. A wróciłam z truskawkami :) Za każdym razem wydaje mi się, że to już muszą być te ostatnie. Ale natura, jak widać, potraf działać cuda.

Żeby już tak w ogóle miło było w tym poście zamieszczam tęczę, która się pojawiła po takiej ulewie, że aż strach.

czwartek, 8 października 2009

Spis psów i kotów

czwartek, 8 października 2009 0
Myślę, że przeciętny warszawiak mający standardowo serce po lewej stronie myśli, że po stronie prawej Wisły przeważają psy ras bojowych. Otóż błąd. Z obserwacji jakże licznej grupy praskich psiarzy wynika, że najmodniejszą rasą ostatnio został okrzyknięty... yorkshire terrier! Nie wiem, dlaczego, nie wnikam, czy to wpływ Hollywood, gwiazd w rodzaju Paris Hilton, Madonna etc., czy też może psy te wyglądają tak tylko niepozornie, w rzeczywistości natomiast są to krwiożercze bestie, które są w stanie obronić nas przed niejednym karkiem. Których, wiadomo, po prawej stronie bez liku.
Tradycję posiadania psów ras bojowych podtrzymuje jeszcze na przykład pan zaprzyjaźniony ze sklepem Pod Spalonym Materacem posiadający dwa cudne krowiaste amstafy. To mama i synek. Imion nie pamiętam.


Żeby jednak nie było, że zmieniam front z kociego na psi, zamieszczam też fotkę znanego powszechnie muralu z Ząbkowskiej o psach i o kotach: "Psy wyprowadzamy wyłącznie na smyczy. A koty?". Wiem, że niemal nic nie widać. Przy najbliższej wizycie w Koneserze w celu nakarmienia tamtejszych kotów postaram się o jakieś zbliżenia.



I jeszcze jedno o psach. Zaraz obok mojej kamienicy jest ujęcie wody oligoceńskiej, gdzie jest napis: "Zakaz wstępu psom". Dyskryminacja po całości.

środa, 7 października 2009

Sobota na Namysłowskiej

środa, 7 października 2009 0
Oprócz tego, że na Namysłowskiej mieszka moja ulubiona graficzka, właścicielka tego uroczego bloga pozlepiane.blogspot.com jest tam też mój ulubiony bazarek. Niestety, niedługo już będziemy się tam mogli zaopatrywać w cudne warzywa i owoce, bo tak jakby z jesieni robi się zima.
W ostatnią sobotę na bardzo jesienne menu zakupiliśmy papryki i dynię. Dynia ważyła pierwotnie 48 kg. Pan, który ją nam sprzedawał, twierdził, że jeśli zbierze się nasiona od dyni zeszłorocznej, w przyszłym roku da ona jeszcze większy plon. Na pohybel GMO!
Poza tym na Namysłowskiej sprzedaje mój ulubiony Pan od Pomidorów. Są genialne. Nawet te małe, maleńkie pachną niesamowicie i są pyszne. W przyszłym roku pan obiecuje specjalne czarne pomidory, na które nie mogę się doczekać.


Na fotce tylko to, co z dyni zostało, a potem trafiło do garnka na genialną, aromatyczną i superpomarańczową zupę dyniową. No i papryki. Na rozgrzewające leczo. Też dobre.

poniedziałek, 28 września 2009

Nie nadążam

poniedziałek, 28 września 2009 0
Wiem, sto lat nie pisałam. Minął prawie miesiąc, a ja milczę. Ale to tylko dlatego, że mam nową pracę i jeszcze kilka innych jak zwykle. No i nie daję rady pisać, wymyslać, zgrywać zdjęć. Jesień piękna, nic, tylko spacerować i jeździć na rowerze. Nie było takiej pięknej złotej od kilku lat. Takie mam wrażenie.
Na Pradze za to wciąż trwa lato. Ostatnio w cukierni przy 11 Listopada zobaczyłam napis: "PROMOCJA LETNIA. SERNIKI -10%".
No, jak zwykle nie nadążamy :)

Ja też, jak widać.

poniedziałek, 7 września 2009

A Pegaz zdębiał!

poniedziałek, 7 września 2009 0

Jeszcze letni obrazek z Saskiej Kępy. Bezgłowy pegaz przyleciał na czyjś balkon. No i ktoś podciął mu skrzydła.

Jesień, jesień



 


No tak, to już chyba przesądzone. Przyszła i do nas. Chyba trochę za szybko. Różowy koń nadal biegnie po Wiśle, na brzegu mienią się jeszcze kolorowe piaski w letniej piaskownicy. Ale jednak - jesień nadejszła, wiatr wieje, deszcze padają. Śląsko-Dąbrowski otwarty, chyba żeby osłodzić trochę słotny czas tym, którzy serce mają po prawej stronie... Wisły. Ja tymczasem, tak jak pisałam, przesiadłam się na Świętokrzyski. Tfu, tfu, tfu, przedziwnie niezakorkowany rano.

Sezon pożegnaliśmy w weekend z reprezentacją z Brukseli. Wklejam fotki Doroty i Holgera z brzegu Wisły, z miejsca, z którego odpływa darmowy prom, na drugą stronę rzeki, niedaleko La Plai, która zamyka sezon. Ech.


A jeszcze niedawno było tak...

środa, 19 sierpnia 2009

Na prawo most, na lewo most

środa, 19 sierpnia 2009 1

Oto cytat z portalu Naszemiasto.pl: To będzie prawdziwa komunikacyjna katastrofa dla Warszawy. Od 15 marca rozpocznie się remont mostu Śląsko-Dąbrowskiego i torów tramwajowych na Trasie W-Z. Wczoraj miasto przedstawiło harmonogram prac i projekt objazdów. Dla kierowców oznacza to wielkie korki. Koniec remontu zapowiadany jest na 17 października.

Wiadomo już więc, że raczej do pierwszych przymrozków chyba Śląsko-Dąbrowskim tramwaje kursować nie będą. I ja też nie. Już za chwileczkę, już za momencik przerzucam się na inną pracę, do której prowadzić mnie będzie najbardziej reprezentacyjny stołeczny most, jedyny bodajże ze ścieżką rowerową: Świętokrzyski.
Pozostaje mi modlić się o to, żeby nie było korków, ech.

Tymczasem jakiś czas temu nad poczciwym Śląsko-Dąbrowskim poddawanym liftingowi zachmurzyło się niebo. I tak pięknie te szarości komponowały się z majtkowym różem barierek. Ale czerwona farba już nadciąga i z prawej, i z lewej.

niedziela, 9 sierpnia 2009

Praskie obrazki

niedziela, 9 sierpnia 2009 0




środa, 5 sierpnia 2009

Świetlikowo

środa, 5 sierpnia 2009 0
W liceum byłam zagorzałą fanką Świetlików. No a kiedy pojawiła się płyta „Ogród koncentracyjny" z Marysią, moją przyjaciółką, ciągle tylko wymieniałyśmy się tekstami. „A ona... leży z nożem w plecach, troszeczkę na dywanie, troszeczkę na podłodze", „Wkładam zdejmuję... kastetttt!" itp., itd. Marcin Świetlicki śpiewał (hm... to taka melorecytacja była :): „Planty, Szewska, Rynek". A ja codziennie śpiewam sobie w głowie: Bródnowska, 11 Listopada, Strzelecka, Inżynierska. I oddalam się zastępczym Z2 (ile jeszcze?!!!) na drugą stronę rzeki.

Któregoś dnia to miasto
będzie należeć do mnie.
Na razie chodzę, patrzę.
Na razie nic.

sobota, 1 sierpnia 2009

Ktokolwiek widział

sobota, 1 sierpnia 2009 0
Chociaż prawdopodobieństwo, że się znajdzie, jest mizerne, napiszę o tym tutaj. Otóż jakiś czas temu z wystawy rzeźby wielkoformatowej w fabryce wódek Koneser zaginął myśliciel. Rzeźba ważyła 250 kilo, była metalowa. Próbowałam odszukać zdjęcie myśliciela, ale niestety chyba porwali je - podobnie jak ową rzeźbę - kosmici. Jak nic muszę się zgłosić do agentów Mulder i Scully.
Tymczasem opowiem może, jak się o tym dowiedziałam. Otóż co piątek (do końca roku) wszystkie galerie mieszczące się przy Ząbkowskiej są otwarte w ramach Nocnej Strefy Sztuki. Myśliciel powstał w Otwartej Pracowni Twórczej państwa Kubickich przy ul. Brzeskiej 17a. Ktokolwiek myśliciela widział, proszony jest o jakiś znak.
Przy okazji polecam odwiedzenie praskich galerii i kawiarenek. Wczoraj zabawiliśmy najdłużej w Klitce przy Ząbkowskiej, gdzie można zrobić sobie ciekawe zdjęcie, kupić zabawną biżuterię albo obraz, a czasem nawet zjeść ciacho.

czwartek, 30 lipca 2009

Co łączy

czwartek, 30 lipca 2009 0


Most Gdański
Koniec bazaru - idzie nowe. Widok na plac budowy Narodowego przy rondzie Waszyngtona.

W Warszawie mosty to temat bolesny, bo oczywiście ciągle ich mało, ciągle są zakorkowane, remont jednego przeradza się zazwyczaj w miejski horror. Moim marzeniem, od kiedy przyjechałam do Warszawy, było mieszkać w okolicach mostu Poniatowskiego, z widokiem na jego masywne przęsła. Ten akurat most łączył do niedawna dwie największe przeciwności – warszawkowe Śródmieście z knajpianą ulicą Foksal, głośne Jerozolimskie i cichą Saską Kępę, z przystankiem na Stadion.
Dziś jesteśmy już w epoce poststadionowej – została już napisana książka o czasach, kiedy Stadion Dziesięciolecia był bazarem, odbył się ostatni happening. Ciągle w okolicach dworca autobusowego rozwija się swoisty Bangladesz i sprzedawane są ohydne meble we wszystkich odcieniach beżu, no, ale to już nie to. Stoją już żurawie, które zawsze liczymy, wjechały koparki, a na plechach czuć oddech Narodowego. I tylko kiedy na pierwszym przystanku Rondo Waszyngtona od strony praskiej otwierają się drzwi, wciąż słychać disco polo.
A wczoraj na rowerach przejechaliśmy chyba najbardziej klimatyczny zielony most Gdański.
 
◄Design by Pocket, BlogBulk Blogger Templates. Distributed by Deluxe Templates