niedziela, 25 października 2009

Mural przy Ząbkowskiej

niedziela, 25 października 2009 0
I jeszcze obiecane wcześniej zbliżenia na mural przy Ząbkowskiej:

Praskie bramy

Jakiś czas temu okazało się, że z budżetu dla Pragi ostały się jedynie pieniądze na Muzeum Warszawskiej Pragi. O remontach praskich kamienic jakby zapomniano. Chyba w szanownej "GW" przeczytałam wówczas komentarz, że jak widać, miasto chce najwyraźniej, żeby cała Praga miała charakter muzealny.
W oczy kole stara parowozownia przy Wileńskiej, w bramach przy Inżynierskiej jakimś cudem trwają anielskie freski, bardzo zniszczone, odpadają płaskorzeźby. Tylko krasnale w bramach trwają od wielu lat, odziane w stalowe mundurki.
Na zdjęciu jedna z piękniejszych bram w naszej okolicy, z wyjątkowym sklepieniem, ulica Mała. Za Mała i za ciemna dla miejskich urzędników.

Polacy nie gęsi

Historia stara jak świat, ale też z prawej strony Wisły. Warto napomknąć, bo piękna jest. Wracałam z Grochowa kiedyś tramwajem, z tyłu jechał pan w stanie wskazującym. Kolibał się biedak od okien do drzwi, aż nagle zagrzmiał: "Iż Polacy nie gęsi i swój język mają, kurrrrwa!".

Polacy swój język MAJOM i UŻYWAJOM, jak widać na poniższych zdjęciach.
Gdyby ktoś psa zobaczył, numer telefonu, jaki jest każdy widzi.

niedziela, 11 października 2009

Linas Domarackas

niedziela, 11 października 2009 0
Jest już kompletnie szarugowato, deszczowo, paskudnie. Jak przeciętny Polak zaczynam od pogody. :) Nie przeszkodziło to w spacerze, na którym nieoceniona Sylwia (już za chwilę pani doktor, trzymam kciuki tutaj też oficjalnie) pokazała mi malowidła w parku Praskim. Zostały one wykonane przez litewskiego artystę Linasa Domarackasa

Projekt, w ramach którego latem tego roku powstało ok. 50 miniaturowych cudeniek, nosi tytuł "Zielona galeria". Sam artysta mówi o nim tak: Pomysł opiera się na prawie już zapomnianych tradycjach Europy Centralnej i Wschodniej. Przybliża człowieka do natury, której częścią jest on sam, tylko o tym często zapomina. Na drzewach (obciętych gałęziach i miejscach, gdzie kora drzewa jest uszkodzona) tworzę prace malarskie, które zabezpieczają samo drzewo i pokazują człowiekowi, że to drzewo jest wartością samą w sobie.
Myślę, że w epoce betonu, stali i szkła można, a nawet trzeba zainwestować w miejskie działania ekologiczno-artystyczne i stworzyć w parkach, skwerach, podwórkach otwarte (plenerowe) Zielone Galerie. Dla dużej grupy ludzi taka galeria będzie pierwszym i jedynym kontaktem ze sztuką.

W parku było dziś kompletnie pusto, gdzieniegdzie tylko na konarze można było dostrzec bajkowych mieszkańców: robaka, motylka, kotka, ptaszka albo... przybysza z kosmosu. Drzewa też dziwacznie spoglądały, bo od lata mają oczy.
Na zdjęciach Sylwia, której mam nadzieję, choć trochę udało się podładować akumulatorki przed obroną, i kolorowy Praski, jeden z ładniejszych warszawskich parków. Teraz jeszcze bardziej urokliwy.

sobota, 10 października 2009

I jeszcze raz lato

sobota, 10 października 2009 0
Dziś myślałam, że oszaleję. Po raz kolejny nie grzeją. Coś się stało, jakaś awaria kotła i tylko się cieszyć, że na zewnątrz jeszcze tak ciepło, jeszcze przepięknie. Zeźlona wybiegłam z domu na bazarek, tradycyjnie, wiadomo. Pomachałam Natce, która stała na balkonie i pobiegłam po pomidory. A wróciłam z truskawkami :) Za każdym razem wydaje mi się, że to już muszą być te ostatnie. Ale natura, jak widać, potraf działać cuda.

Żeby już tak w ogóle miło było w tym poście zamieszczam tęczę, która się pojawiła po takiej ulewie, że aż strach.

czwartek, 8 października 2009

Spis psów i kotów

czwartek, 8 października 2009 0
Myślę, że przeciętny warszawiak mający standardowo serce po lewej stronie myśli, że po stronie prawej Wisły przeważają psy ras bojowych. Otóż błąd. Z obserwacji jakże licznej grupy praskich psiarzy wynika, że najmodniejszą rasą ostatnio został okrzyknięty... yorkshire terrier! Nie wiem, dlaczego, nie wnikam, czy to wpływ Hollywood, gwiazd w rodzaju Paris Hilton, Madonna etc., czy też może psy te wyglądają tak tylko niepozornie, w rzeczywistości natomiast są to krwiożercze bestie, które są w stanie obronić nas przed niejednym karkiem. Których, wiadomo, po prawej stronie bez liku.
Tradycję posiadania psów ras bojowych podtrzymuje jeszcze na przykład pan zaprzyjaźniony ze sklepem Pod Spalonym Materacem posiadający dwa cudne krowiaste amstafy. To mama i synek. Imion nie pamiętam.


Żeby jednak nie było, że zmieniam front z kociego na psi, zamieszczam też fotkę znanego powszechnie muralu z Ząbkowskiej o psach i o kotach: "Psy wyprowadzamy wyłącznie na smyczy. A koty?". Wiem, że niemal nic nie widać. Przy najbliższej wizycie w Koneserze w celu nakarmienia tamtejszych kotów postaram się o jakieś zbliżenia.



I jeszcze jedno o psach. Zaraz obok mojej kamienicy jest ujęcie wody oligoceńskiej, gdzie jest napis: "Zakaz wstępu psom". Dyskryminacja po całości.

środa, 7 października 2009

Sobota na Namysłowskiej

środa, 7 października 2009 0
Oprócz tego, że na Namysłowskiej mieszka moja ulubiona graficzka, właścicielka tego uroczego bloga pozlepiane.blogspot.com jest tam też mój ulubiony bazarek. Niestety, niedługo już będziemy się tam mogli zaopatrywać w cudne warzywa i owoce, bo tak jakby z jesieni robi się zima.
W ostatnią sobotę na bardzo jesienne menu zakupiliśmy papryki i dynię. Dynia ważyła pierwotnie 48 kg. Pan, który ją nam sprzedawał, twierdził, że jeśli zbierze się nasiona od dyni zeszłorocznej, w przyszłym roku da ona jeszcze większy plon. Na pohybel GMO!
Poza tym na Namysłowskiej sprzedaje mój ulubiony Pan od Pomidorów. Są genialne. Nawet te małe, maleńkie pachną niesamowicie i są pyszne. W przyszłym roku pan obiecuje specjalne czarne pomidory, na które nie mogę się doczekać.


Na fotce tylko to, co z dyni zostało, a potem trafiło do garnka na genialną, aromatyczną i superpomarańczową zupę dyniową. No i papryki. Na rozgrzewające leczo. Też dobre.
 
◄Design by Pocket, BlogBulk Blogger Templates. Distributed by Deluxe Templates