czwartek, 30 lipca 2009

Co łączy

czwartek, 30 lipca 2009


Most Gdański
Koniec bazaru - idzie nowe. Widok na plac budowy Narodowego przy rondzie Waszyngtona.

W Warszawie mosty to temat bolesny, bo oczywiście ciągle ich mało, ciągle są zakorkowane, remont jednego przeradza się zazwyczaj w miejski horror. Moim marzeniem, od kiedy przyjechałam do Warszawy, było mieszkać w okolicach mostu Poniatowskiego, z widokiem na jego masywne przęsła. Ten akurat most łączył do niedawna dwie największe przeciwności – warszawkowe Śródmieście z knajpianą ulicą Foksal, głośne Jerozolimskie i cichą Saską Kępę, z przystankiem na Stadion.
Dziś jesteśmy już w epoce poststadionowej – została już napisana książka o czasach, kiedy Stadion Dziesięciolecia był bazarem, odbył się ostatni happening. Ciągle w okolicach dworca autobusowego rozwija się swoisty Bangladesz i sprzedawane są ohydne meble we wszystkich odcieniach beżu, no, ale to już nie to. Stoją już żurawie, które zawsze liczymy, wjechały koparki, a na plechach czuć oddech Narodowego. I tylko kiedy na pierwszym przystanku Rondo Waszyngtona od strony praskiej otwierają się drzwi, wciąż słychać disco polo.
A wczoraj na rowerach przejechaliśmy chyba najbardziej klimatyczny zielony most Gdański.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
◄Design by Pocket, BlogBulk Blogger Templates. Distributed by Deluxe Templates